„Otóż tak należy sobie rozumować, i tak czuć kiedy na nieszczęście nie byliśmy dość silni, aby się oprzeć pokusom, w których, nie wiem dla czego, kobiety najwięcéj znajdują upodobania, iż otaczają niemi przyjaciół swego kochanka. I oto są myśli, które w umyśle Tristana ciągle krążyły. Jednakowoż, choć sumienie podawało mu dobre rady, to zmysły, te wieczne tyrany człowieka, radziły mu gorzéj, bo w położeniu w jakim się nasz bohater znajdował, ta przepaść kwitnąca, w którą był bliskim wpadnięcia, nie zdawała się być dla niego zasługującą na nazwisko złego.
Gdyby pani Van-Dick, mówił do siebie Tristan słuchając dźwięku muzyki, była żoną Willema, to naówczas postąpienie moje, możnaby uważać za niegodne, ale jest tylko jego kochanką; prawda, że jest żoną Van-Dicka, mego dobroczyńcy, ale jeżeli Willem oszukuje Van-Dicka, to ja mogę oszukać Willema. Jednakowoż, mówił daléj, biorąc na uwagę, to nie jest wszystko jedno, bo Van-Dick zdaje się nie kochać żony, kocha tylko swoją służącą, ale nie powierzył Eufrozyny kommissantowi, gdy tymczasem ja, zobowiązałem się czuwać nad cnotą
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1168
Ta strona została przepisana.