Łza potoczyła się po jagodach, i jak perła wilgotna zatrzymała się w fałdach jedwabnéj sukni. Van-Dick zajęty kotletem, nic nie uważał, Tristan zaś dobrze widział, ale ma się rozumieć, nic nie mówił.
— Lubisz widzę ostatnią myśl Webera, dodał Van-Dick, nalewając sobie wina.
Eufrozyna rzuciła serwetę na stół, wstała, przewróciła krzesło, i powiedziawszy „głupi jesteś,” otworzyła drzwi i wyszła.
Tristan spojrzał na Van-Dicka, który spokojnie postawił butelkę na miejscu, wziął karafkę i nalał sobie wody.
— Ona dziś źle jest usposobioną, dodał zimną najobojętniejszą.
— Bo też pan ją trochę dręczyłeś.
— Ja?
— A pan.
— Jakto?
— Nie spostrzegłeś się. Najprzód, chciałeś wiedzieć przyczynę zasłonięcia okien, a kobiety nie przebaczają kiedy się ich odgaduje.
— Daj pokój!
— Potém, niezważając na attak nerwowy, któremu uległa pani Van-Dick, zacząłeś z niej żartować.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1182
Ta strona została przepisana.