podnosi, płaczą; jeżeli zaś pozwalamy im aby się same podniosły, nic nie mówią.
— Jednakże powiedział Tristan nie można tak opuścić pani Van-Dick.
— To też kochany Tristanie odpowiedział kupiec uderzając go po ramieniu, bądź tak dobry idź dotrzymaj jéj towarzystwa, pocieszaj ją i powiedz że byłbym to samo ja uczynił, ale muszę wyjść. Liczę na ciebie, poczém wziął kapelusz.
— A kiedyż pan powrócisz?
— Na obiad. Do widzenia.
— Żegnam pana.
— Staraj się aby przy obiedzie była weselszą, bo nic nie masz nudniejszego, jak patrzeć na twarz smutną w czasie obiadu.
— Ależ nie wiem, co jej mam powiedzieć.
— Powiedz jéj, że ci co odjechali wkrótce powrócą.
— I że pan wrócisz o szóstéj dodał Tristan z uśmiechem.
Niezawodnie powiedział kupiec, to jéj sprawi przyjemność, pojmujesz to dobrze.
I oddalił się z uśmiechem.
A więc pamiętaj, że jeżeli jeszcze będzie smutną, dodał Van-Dick wracając się, ty mi za to odpowiesz. W nieobecności Willema, to do ciebie należy.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1185
Ta strona została przepisana.