pani to słowo. Athenais wołając cię, przywołała mnie do życia rzeczywistego.
— Można zawsze powiedziéć kobiecie że się ją kocha, kiedy znajdzie się tyle powodów, dla których kochać jéj nie można, odpowiedziała pani Van-Dick.
— A zatém pozwól pani, niechaj zamilczę.
— Mów pan daléj.
— Przypominasz pani sobie czas, w którym miałem to szczęścił1 malować jéj portret?
— Pamiętam.
— Była to chwila, w któréj namiętność mnie opanowała, a jednak nigdym ci jéj nie wyznał.
— Co pan mówisz?
— Szczerą prawdę.
— Jeżeli nie chciałeś wyznać téj miłości, mogłeś przynajmaiej dać ją poznać.
— Żadnym sposobem.
— Kłamiesz bezwstydnie, mój panie, zawołała pani Van-Dick, która znowu uniosła się gniewem.
Tristan wstał.
— Zostań pan, chcę tego; gdy mnie zapytyywałeś dla kogo był ten portret, cóżem ci odpowiedziała?
— Nie chciałaś mi pani tego powiedziéć.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1201
Ta strona została przepisana.