— Pani potrzebuje w téj chwili mówić z paem.
— To powiedz jéj niech zejdzie.
Widać, że w przytomności Athenais pan Van-Dick nie chciał przybrać na siebie harakteru posłusznego żonie swojéj.
Kucharka odeszła.
— Kobiety są zadziwiające! mówił pan Van-Dick, krajać sobie zraz wołowy; nie rozumieją, aby można to robić, czego im samym robić się nie chce. I tak, mnie się jeść chce, a mojéj żonie właśnie się nie chce, i ta dopóty spokojną nie będzie, dopóki mnie od stołu nie odsądzi.
Tristan uśmiechnął się, jak człowiek innemi myślami zajęty, i postrzegł, iż wypada aby chociaż uśmiechem odpowiedzieć.
Athenais po trzeci raz weszła.
— A cóż, przyjdzie? zapytał pan Van-Dick Athenais.
— Nie panie, nie przyjdzie.
— Dlaczego?
— Pani mi się. pytała, czy pan sam jesteś, odpowiedziałam że nie, że pan jesteś z panem Tristanem, na to odpowiedziała mi, że ponieważ
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1219
Ta strona została przepisana.