tymczasem głaskał dużego białego kota, garbiącego się czyli podnoszącego grzbiet i miauczącego, jak zwykle wszystkie koty, widzące stół nakryty, czując na nim potrawy i widzące człowieka przy nim siedzącego.
Przez ten czas, pan Van-Dick doszedł do pokoju żony; znalazł ją chodzącą wielkiemi krokami po pokoju.
— No! czegóż chcesz odemnie? zapytał.
— Ach! to szczęśliwie, odpowiedziała Eufrozyna: tylko trzy razy po ciebie trzeba było posyłać.
— Moja najdroższa! bardzo mi się jeść chciało, a że to co mi masz powiedziéć nie zginie i pewnie nie zginęło, wąchałem się, czy mam lub nie, porzucić mój obiad.
— To bardzo grzecznie i uprzejmie.
— Czy po toś mnie wołała aby takie sceny robić? w takim razie odejść mogę.
— Nie panie! wołałam po to, abym się mogła dowiedziéć, czy jesteś w stanie zrobić coś takiego, co by mi mogło sprawić przyjemność.
— Mów, moja droga, mów śmiało.
— Chcę i oczekuję tego tylko od ciebie, aby
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1221
Ta strona została przepisana.