Ta strona została przepisana.
pan Tristan zaraz jutro mógł nasz dom opuścić.
— Pan Tristan?....
— Tak jest, on sam.
— A to dla czego? — Bo tak mi się podoba.
— A jeśli mnie się znów podoba aby pozostał? To taki miły i grzeczny chłopiec i pysznię się nim, doprawdy.
— Na ten czas, wybieraj pan między nim a swoją żoną.
— Bo?.....
— Bo mi uchybił, obraził mnie.
— Czy przypadkiem zapomniał umizgać się do ciebie? zapytał, szczęśliwy że mu na myśl żarcik przyszedł.
— Czy pan po to do mnie przyszedłeś, aby mi niedorzeczności gadać?
— To nie można nawet ani troszkę pożartować?
— Nie panie; w rzeczach takiéj wagi, żarty są niewczesne.
— A! I cóż ci zrobił ten kochany Tristan?
— Chciał zdradzić pana, wyznając mi miłość swoją.