wadzać mu domowe niepokoje. Nie będę za to miał najmniejszego do pana żalu; wiecznie przechowam w sercu mojém pamięć, postąpienia sobie ze mną pana. Lecz dla twojéj spokojności drogi panie Van-Dick, pozwól mi dom twój opuścić.
— Czy szalony jesteś?
— Jakto, pan mi tego nie pozwalasz?
— Ale najmniéj w święcie.
— A więc na siebie biorę odpowiedzialność naszego rozłączenia.
— Tego ci zupełnie zabraniam, drogi przyjacielu.
— No! ależ pan będziesz w kłopotach i ustawicznych z mojéj przyczyny niepokojach.
— Wcale nie.
— Pani Van-Dick zawsze coś znajdzie nowego i nieprzyjemnego.
— O nie.
— I napadnie nareszcie na jakąś chwilę, w której pana przekona, a wtedy, zamiast dobrymi przyjaciółmi jak teraz, rozłączemy się poróżnieni i nienawidząc się wspólnie.
— Nie, nie, i jeszcze z dziesięć razy nie! Ty mnie drogi Tristanie nie znasz; ja mam żela-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1230
Ta strona została przepisana.