Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1233

Ta strona została przepisana.

— Bah!... To jak jaka kobieta. No pogódźcie się, jeżeli chcesz. Żegnam cię do jutra.
Pan Van-Dick energicznie uścisnął rękę Tristana i wyszedł.
— Chciałbym bardzo wiedziéć ostatnie słowo tego człowieka, wymówił Tristan, patrząc za odchodzącym Van-Dickiem.
I usadowił się z książką w ręku w salonie; ale pani Van-Dick, zacięła się w gniewie i wcale me przyszła.
Nie potrzebujemy powiadać czytelnikowi, że Tristan szczerze się tém cieszył.
Przez cały czas, w którym z książką siedział w salonie, nieporuszony rozmyślał o teraźniejszém swojém położeniu. Gdyby był usłuchał swego niezależnego harakteru, byłby wołał dom ten już porzucić, niżeli toczyć ciągłą z Eufrozyna walkę, walkę z kobietą obrażoną w tém, co jéj jest najdroższego, to jest w miłości własnéj, a którą prędzéj czy późniéj musi ukończyć zwycięztwém, jeżeli jest prawdziwą i innym podobną kobietą, a pan Vah-Dick mężem, jakim są wszyscy mężowie na święcie. Jednakże jeszcze lepiéj było czekać wypadku, niżeli go przyspieszać. Gdyby Tristan wyszedł z domu kupca, nie wiedząc gdzie iść i co mu do czy-