— A ja znów nie chcę, aby Athenais jeść ci osobno nosiła.
— Wszyscy wiedzą dla czego.
— A dla czegóż?
— Bo jest kochanką pana.
— W takim razie, bardzo naturalnie, że jéj utrudzenia oszczędzam.
— Jakaż niemoralność! nie chcesz aby mi jedzenie noszono? i chcesz mnie zmusić do życia z ludźmi których nie znam, i nienawidzę?
— Tak mi się spodobało.
— To dobrze, panie, rachując od dnia dzisiejszego, już pan nie masz żony.
— Tylkoż nie dodawaj zmyślonéj i fałszywéj radości, moja droga Eufrozyno! czy doprawdy, zupełnie mnie odjeżdżasz?
— Tak jest panie.
— I nigdy pani nie wrócisz?
— Niech mnie Bóg od tego zachowa!
— Natenczas, bądź pani zdrowa.
— I pan pozwalasz mi odjechać?
— Wszakże chcesz sama tego!
— To dobrze, panie, wiem już teraz co mi czynić należy.
I pani Van-Dick szła ku drzwiom.
Pan Van-Dick ją przywołał.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1245
Ta strona została przepisana.