piętra, zatrzymała się u pierwszych drzwi na prawo i zadzwoniła.
Nikt nie wyszedł.
Eufrozyna poczekawszy parę minut, znów zadzwoniła.
Takie same jak pierwej trwało milczenie.
Cnotą Eufrozyny jakto spostrzedz mogliśmy nie była cierpliwość; zaczęła pięścią drzwi wybijać, ale wciąż się nieotwierały, lecz te właśnie które naprzeciw nich były, otworzyły się.
Stara kobieta wytknęła z nich głowę, i powiedziała pani Van-Dick, że napróżnoby stukała i trudziła się, gdyż osoba tam mieszkająca wyszła z domu wraz ze służącą swoją.
Stara kobieta, przy tém oświadczyła Eufrozynie, że się podejmuje za powrotem sąsiadki, oznajmić jéj zlecenie, jeżeliby jakie miała do nieobecnéj; lecz Eufrozyna wymieniła jéj tylko imię swoje, i prosiła, żeby téj pani powiedziała iż drugi raz powróci jeszcze.
Jedynéj osoby do której udać się mogła nieznalazłszy; Eufrozyna zaczęła uczuwać kłopotliwe swoje położenie, i dopiero zaczęła wewnętrznie walczyć między koniecznością powrotu do mężowskiego domu, a miłością właśną, nakazującą jéj, jak najdaléj uciekać od niego.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1249
Ta strona została przepisana.