Gruba tłusta dziewczyna, brunetka, drzwi otworzyła.
Przez otworzone drzwi i widzialną na przestrzał sionkę, widać było ogród owocami i kwiatami zapełniony, a stojące na przeciw dwa krzesła i przy jedném krosna z robotą zostawione, dawały poznać, że w tym domu jest kobieta, do tego ładna i młoda, bo wszystko co ją otaczało z zalotnością urządzone było.
— Jest pan Mametyn? zapytała pani Van-Dick.
— Jest pani, odpowiedziała służąca.
— Może u stołu?
— Tak jest pani.
— Czy jest sam jeden? nie ma gości?
— Tylko pani jest.
— Właśnie chciałam zapytać się oto samo.
— Więc mogę wejść?
— Proszę pani.
— Oznajmij panią Van-Dick.
— O! ja dobrze wiem nazwisko pani, odpowiedziała drzwi otwierając służąca przeszła naprawo przy wschodach, przeszła przedpokój, i otworzywszy drugie drzwi prowadzące do sali jadalnéj, oznajmiła panią Van-Dick.
Pani Mametyn podniosła się, i posunęła się do wchodzącej mówiąc:
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1252
Ta strona została przepisana.