waż odmawiasz mi schronienia i gościnności o którą cię przyszłam prosić.
— Jakto? zapytał pan Mametyn, ty odmawiasz gościnności pani Van-Dick?
— Tak jest, nadto ją kocham, abym zadosyć jéj żądaniu w téj chwili uczyniła. Czy zrozumiesz to mój przyjacielu, że ta kochana pusta głowa, przemówiwszy się z mężem, słuchając tylko głosu miłości własnéj, nie chce już więcéj do męża wracać, i chce mnię czynną wspólniczką zrobić, do zadania boleści temu poczciwemu panu Van-Dick? to też ją dobrze za to wyłajawszy, namówiłam, aby wróciła do męża, przeprosiła go i powiedziała, że to jéj dobrzy przyjaciele do tego ją nakłonili, i pewna jestem, że jutro, pan Van-Dick przyjdzie nam za to podziękować.
— Poczciwa, dobra Ludwiko! wyciągając do niéj rękę wymówiła Eufrozyna.
— To byłoby jeszcze prostszą i lepszą rzeczą, odezwał się doktór, żebyśmy zaraz odprowadzić panią Van-Dick mogli, zamiast trudzić się jutro; dziś by nam mąż jéj podziękował.
— O tego wcale nie potrzeba; wieczór tak pogodny i oświetlony księżycem, że widno jak
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1264
Ta strona została przepisana.