Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1265

Ta strona została przepisana.

wśród dnia, a zresztą, chcę aby za karę, pan Van-Dick nie wiedział, że dzisiaj wracam.
Ludwika odetchnęła.
Można sobie wystawić, że naturalna i prosta bardzo chęć odprowadzenia Eufrozyny strachem przejęła Ludwikę, aby tamta czasem jéj nie przyjęła.
— Ah! moi przyjaciele! przebaczcie mi, żem was utrudziła i niemi zgryzotami domowemi nudziła, odrzekła pani Van-Dick, i westchnęła niby to prawdziwie, pozwólcie mi się oddalić.
Kobiety pocałowały się serdecznie.
— Do jutra, odezwał się pan Mametyn, może cię odwiedzimy.
— O! dobrze! dobrze! uszczęśliwicie mnie swoją bytnością.
I zbliżyła się do drzwi wychodzących na ulicę, które już służący otwierał.
— Nie obiecujemy ci z pewnością jutro bytności naszéj, odezwała się Ludwika, ale w każdym razie pomyślimy o tém coś mi powiedziała.
Ostatni raz się pożegnali, i pani Van-Dick odeszła.
Eufrozyna wyszła jeszcze zwiększą w sercu urazą do Tristana, dla tego, że nie mogła prawdziwego jego przewinienia powierzyć Lu-