dwice; lecz cieszyła się tém przynajmniéj, że miała zamówkę do powrotu do domu.
Co do państwa Mametyn, ci wziąwszy się pod ręce wrócili do salonu.
Jak się łatwo dorozumieć można, Ludwika była zamyślona.
— Co ci jest moja droga? odezwał się doktór siadając, i pokazawszy Ludwice, aby koło niego usiadła także.
— Nic mi nie jest mój drogi, myślę tylko o tém co mi pani Van-Dick powiedziała, mimowolnie rumieniąc się odrzekła.
— I cóż ci takiego powiedziała?
— Zdaje mi się, że same głupstwa, same niedorzeczności.
— O! ona powinnaby takie tylko rzeczy opowiadać i popełniać, bo ja ją mam za niedorzeczną kobietę.
— Utrzymuje, że młody człowiek, którego mąż jéj bardzo polubił, który mieszka u nich i jest nauczycielem ich syna, jest w niéj rozkochanym, i chce, aby dom ich za to porzucił, tyle ją niby nadskakiwania jego umęczyły. A ponieważ ten chłopak, nie ma na świecie innego schronienia prócz domu pana Van-Dicka, dałam jéj do zrozumienia, że pierwéj nim go się
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1266
Ta strona została przepisana.