chu, aby jéj mąż z sobą tam nie zaprowadził, a ja pojadę na wieś.
— Ja myślałem, że będziesz wołała tutaj pozostać?
— O nie, wolę pojechać.
— To dobrze! jutro wyjedziesz, a ja się udam później za tobą, czy mi tego nie bronisz? pozwolisz?
— Złośniku!
— A teraz rozdzielmy się, bo już późno: dobra noc mój drogi Aniele! proś Boga żeby mi przebaczył, a pewnie mi przebaczy.
— Dobra noc mój przyjacielu, odezwała się nadstawiając swego czoła: starzec wziął jéj głowę dwoma rękami i ucałował ją.
Ludwika zadzwoniła na służącą, która natychmiast weszła, i obydwie udały się do sypialnego pokoju pani Mametyn; pokój ten był arcydziełem wytworności, zbytku, i powiedzieć jeszcze można zalotności.
Potém pan Mametyn zadzwonił, i ze służącym swoim udał się także na drugą stronę domu, do swego pokoju, który znów przeciwnie odznaczał się najdziwniejszą skromnością.
W godzinę potém, w całym domu wszystkie światła byty pogaszone, prócz jednego.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1272
Ta strona została przepisana.