— No! i cóż mój drogi przyjacielu, jak się masz?
— Bardzo dobrze. A pani jak się miewa?
— Ja myślę że musi być zdrowa.
— Jak to! myślisz?..
— Tak jest, bo jéj nie widuję.
— Przecież powróciła?
— Zdaje mi się.
— Myśmy już wczoraj o tém wiedzieli.
— Ba!
— Tak jest, przyszła nas odwiedziéć i jadła z nami obiad.
— Biédna! I cóż wam naopowiadała?
— Że przez ciebie jest nieszczęśliwą. Co to za jeden ten pan Tristan, którego masz u siebie?
— To śliczny, miły chłopiec, którego poznałem, wyjeżdżając z Medyolanu.
— I cóż więcéj?
— A nic. To jest wszystko, cała historja.
— Czyż to on niezgodo w waszym domu zasiał.
— Właśnie.
— Jakimże to sposobem jej narobił?
— Eh! to nic.
— Twoja żona utrzymuje, że się do niéj umizga; że jéj swoją miłością, nie daje pokoju.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1287
Ta strona została przepisana.