dło z jego serca, razem z kilkoma spadającemi łzami, których wstrzymać nie mógł; ciągle zostawał w miejscu, bardziéj klęcząc niż siedząc, ponury, jakby czuł wyrzuty sumienia, a razem spokojny, jakby się do pełnéj skruchy modlitwy gotował — widząc go, rzekłby każdy: — „On cierpiał wiele, cierpi, i cierpieć jeszcze będzie.”
Wszystko było spokojne wewnątrz i zewnątrz; dzieła natury wypełniały się w milczeniu, które właśnie czyni ją majestatyczną. — Pierwsza wybiła na odległym zegarze, młody człowiek zadrżał na ten odgłos niespodziany, przerywający noc i myśli jego, a gdy ostatni odgłos dźwięku zginął w powietrzu, powstał, i jak mógł najciszéj poszedł do stołu, usiadł, a popatrzywszy chwilkę jeszcze na piękną uśpioną, wziął pióro i pisać zaczął:
„W godzinie, kiedy ja czuwam i piszę do ciebie, ty śpisz mój biedny aniele, bo Bóg który cię kocha, daje ci jeszcze nadzieję szczęścia, a oddala przeczucie nieszczęść. Dobrze więc! bądź światu i woli Boga poddaną, woli, która mi dyktuje to co piszę, i robić każe to co robię.
„Ty wiész że cię kocham, Ludwiko! ty
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/13
Ta strona została skorygowana.