cielu, zawołała Ludwika obejmując rękami pana Mametyna, ale, nie możesz sobie wystawić ile ja dzisiaj na nerwach cierpię.
— W istocie, wyrzekł doktór biorąc ją za rękę, masz nawet trochę gorączki, ale nie bój się, to przejdzie, to nic ważnego.
— Czy przebaczasz mi?
— I ty mi się pytasz! kiedyż wyjeżdżamy?
— Zostaniemy tutaj. Chwila w któréj wyjechać chciałam, była chwilą mojéj waryacyi.
— Tém lepiéj, bo ci się przyznam, że podróż mnie utrudza.
— A nie mówiłeś mi nic o tém?
— Bo cię tyle kocham, że nic mogę chcieć czego innego, tylko togo czego ty żądasz; spełniłbym z ochotą każde twoje życzenie, choćby mnie to zabić miało.
Ludwika nic nie odpowiedziała, ale pocałowała rękę starca mówiąc:
— Mój Boże, jak się też to wszystko skończy?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1306
Ta strona została przepisana.