Tristana nienawiść, nowa myśl zemsty, ale okrutnéj zemsty! przyszła jéj do głowy, a na nie mało nieszczęście mieszkańców spokojnego dotąd domu.
Usiadła przy fortepianie.
Tym razem, już nie myśl ostatnia Webera, ale marsz pogrzebowy Baethowana grzmiał z pod palców Eufrozyny.
Pani Van-Dick grała go z całéj mocy swojéj.
Tristan pierwszy się obudził.
Dorozumiał się natychmiast, że ten żarcik całą noc trwać będzie; z mocném postanowieniem przedsięwziął znieść go bez szemrania. W kilka chwil potém, pan Van-Dick także uchylił powieki. Otóż tego właśnie wieczora, już to wprawdzie tak samo, jak co wieczór, bardzo się spać chciało panu Van-Dickowi.
Kupiec nadto znał dobrze swoją żonę, aby się równocześnie z Tristanem nie domyślił, że ta nieszczęsna muzyka potrwa pięć lub sześć godzin najpewniéj.
Usiadł na łóżku: o! nie przedsięweźmiemy opisywać miny, jaką jego twarz przybrała, gdy zapaliwszy stoczek, ujrzał na zegarze że dopiero spał pół godziny!
Tym razem, nie wypadało powiedzieć Eufro-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1308
Ta strona została przepisana.