podwoiła siły swoje i tak zawzięcie grała, że zdawało się, iż chociażby Bóg wie gdzie znajdowali się, wszędzie i najdalej dosięgnie ich swemi pociskami.
— Ah, już nie wytrzymam wykrzyknął do Tristana Van-Dick: to musi się raz skończyć.
— A no! to prawda.
— Czy silny jesteś?
— Dosyć silny.
— Ale czy doprawdy mocny jesteś?
— O! zapewne że mam dużo siły; ale dla czego się pan oto pytasz?
— Zejdź na palcach cichuteńko i zobacz, czy klucz jest we drzwiach od pokoju mojéj żony. Ja za ciężki jestem, skrzypiałyby schody podemną.
— A cóż potem będzie?
— Potém dasz mi znać czy drzwi zamknięte.
— Dobrze.
Tristan, nie wiedząc doczego to doprowadzić może, i co za wpływ na granie pani Van-Dick wiadomość o kluczu w zamku wywrzeć może, zaczął się bawić swojém położeniem — poszed z ochotą.
Czém bardziéj się zbliżał do pokoju Eufro-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1313
Ta strona została przepisana.