gdy mu oznajmiono że śniadanie już przyniesione.
Zeszedł, zostawiwszy swój tłomok niezewszystkiém upakowany znalazł w salonie przyjaciółkę pani Van-Dick, którą Eufrozyna na śniadanie zaprosiła, ta ciesząc się i winszując między żoną a mężem zgody, naturalnie miała chęć dokuczyć temu, który ją na jakiś czas zerwał.
Tak sobie przynajmniéj myślał Tristan, widząc minę zimną i prawie pogardliwą z jaką jego przywitanie i ukłon przyjęła.
Co do pana Van-Dicka, ten widząc że się rzecz cała łagodzi, wyciągnął z największą czułością rękę do naszego przyjaciela.
Pani Van-Dick zeszła także, i nie zwracając uwagi, ani na męża, ani na Tristana, prosto poszła do swojéj przyjaciółki.
Pan Edward zupełnie uleczony, zeszedł także z innemi.
— Czyś zrobił to co ci mówiłam? wymówiła cicho do Edwarda matka, całując go i głaszcząc.
— Zrobiłem mamo, odpowiedziało dziecko.
Usiedli wszyscy do stołu.
W kilka chwil potém, pani Van-Dick oderwała się do swojéj przyjaciółki.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1319
Ta strona została przepisana.