magam abyś mnie odwiedzał i ty i poczciwy zacny doktór także. Lecz przyjmiesz też jednę radę, którą ci dać mam wielką ochotę?
— Bardzo chętnie.
— Oto, nie mieszkaj w tym samym co pan Mametyn domu, to zawsze z tego jakiś dla kogoś ambaras się wydarzyć może. Gdybyś mi chciał wierzyć, tobyś najął sobie, osobne blisko doktora mieszkanie.
— Zawsze miałem chęć to co pan radzisz zrobić, i czy domek mały, czy wreszcie jeden pokoik, chciałem nająć.
— Najmij pan mały próżny na teraz domek, naprzeciwko domostwa doktora, za małą cenę go dostaniesz a będziesz bardzo blisko i sam u siebie.
— Masz pan słuszność, a teraz mam jeszcze małą do pana prośbę.
Na to Van-Dick, bardzo naiwnie sięgnął ręką za kieskę.
— Wszystko czego tylko zażądasz, jest na twoje usługi.
— Tristan zarumienił się i zatrzymał rękę pana Van-Dicka.
— Dzięki ci panie, to nie oto mi chodzi.
— Dla czego nie oto?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1332
Ta strona została przepisana.