uwierzy mi spodziewam się, bo wiara należy mi się od niego i to jeszcze jak mała tylko należność: Cóż myślisz?
— Oh! prawda i wielka prawda!
— Dla czegóż u djabła porzucasz mnie?
— Bo koniecznie tego potrzeba.
— Prawda że potrzeba, a teraz bardziéj niż kiedykolwiek. Bądź więc szczęśliwy mój najdroższy Tristanie, tyle ci dobrego życzę, ileś tego wart i godzien.
Dwaj przyjaciele serdecznie się uściskali.
— Pozwolisz pan, że tu do wieczora tylko zostaną jeszcze moje paki? zapytał Tristan.
— Nie tylko do wieczora, ale na tak długo jak ci będzie dogodnie.
— Muszę pujść obejrzeć ten dom, odezwał się Tristan, idąc ku drzwiom.
— A tak, tak, odprowadzając go odezwał się pan Van-Dick.
— A ztamtąd pójdę do pana Mametyna.
— I zaraz mi donieś jak się to wszystko ułoży.
W téj chwili pan Van-Dick otworzył drzwi wychodzące na ulicę.
— Raz jeszcze dzięki ci panie za wszystko składam.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1340
Ta strona została przepisana.