można już było za wieś rachować. Jednakże Tristan, pomimo że mieszkanie bardzo mu do gustu przypadłe, porachowawszy się że powinien żyć oszczędnie, gdyż uzbierane fundusze, prędkoby zostały wyczerpane i wtrącony by został w niedostatek, targował się długo z kobietą; a że jéj obiecał zatrzymać ją u siebie i że widać była pełnomocną u właściciela, spuściła mu najęcie domu, tak samo jak sobie życzył.
Zapłacił z góry za trzy miesiące i powiedział kobiecie że może pójść do pana Van-Dicka dowiedzieć się o nim, a nadewszystko, powinna sprowadzić mu pozostawione u kupca rzeczy; zapytał się potém, czy dom naprzeciwko stojący jest istotnie własnością pana Mametyna, a odebrawszy potwierdzającą wiadomość, poszedł zastukać do tych samych drzwi do których dwa dni pierwéj stukała pani Van-Dick; służący otworzywszy drzwi, przytrzymał je, jakby chąc dać do zrozumienia, że nie ma nikogo w domu.
I rzeczywiście, to odpowiedział, na zapytanie Tristana.
— Czy jest pan Mametyn?
— Pojechał razem z panią na wieś, odpowiedział służący.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1343
Ta strona została przepisana.