a przynajmniéj waryatem, stojąc więc za Tristanem czekał niespokojnie końca przygody.
Tristan postrzegł się i spojrzał na służącego, nie wiedząc czy go ma zapytać.
— Piękny ptak, wymówił służący pokazując papugę, nie prawdaż panie?
— O! tak jest. Do kogo należy ta papuga?
— Do pana i do pani.
— Czy dawno tu jesteś.
— Nie, nie dawno panie.
— Jak przystałeś do tego domu, czy w nim już zastałeś tego ptaka?
— Tak jest panie, już go zastałem!
— Czy pani Mametyn stara także?
— Wcale nie, to pan jéj nie zna?
— Nie, znam tylko samego pana.
— Oh! pani Mametyn zupełnie młoda.
— Tak, tak, przypominam sobie, odrzekł Tristan ochłonąwszy z pierwszego pomieszania, chcący wszystkiego dowiedzieć się od służącego, a udając, że nie wielką wagę przywiązuje do tego co mu służący powiada i powiedzieć jeszcze może tak, przypominam sobie, zdaje mi się brunetka?
— Nie panie, i owszem blondynka
— Blondynka? czy może być?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1346
Ta strona została przepisana.