uśmiech na tych ustach, które tak dziwnie do niego przemówiły.
— Tak jest pani, odpowiedział, chcąc dowiedzieć się, do jakiego stopnia żart posuniętym zostanie.
— Nie ma go w domu, panie.
— To samo oznajmił mi właśnie ogrodnik.
— Nie prędko nawet wróci, dodała Ludwika, nie siadając ani prosząc Tristana aby usiadł, jakby w nadziei, że dowiedziawszy się o tém, niebawem się oddali.
Dodajmy jak najprędzéj, że ta nadzieja, bardzo słabo uczepiła się myśli Ludwiki, bo po biciu serca swego, aż nadto domyślała się, jak wielka ważność przywiązaną była do tego widzenia się pierwszego.
— To niepomyślnie! odrzekł Tristan, bo, bardzo wiele zależy mi, na widzeniu się i rozmówieniu o nader ważnych interessach z panem Mametynem... dodał na ostatku z pewnym znaczeniem.
— W takim razie, usiądź pan i czekaj na niego, może też prędzéj niż się spodziewam nadejdzie.
Ludwika pokazała krzesło Tristanowi, sama obróciwszy się tyłem do okna, aby twarz jéj w cieniu pozostała, usiadła na przeciw męża.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1355
Ta strona została przepisana.