Wyszedłszy dopiero na świeże powietrze, nasz Tristan odetchnął trochę swobodniéj.
Najpierwéj, zatrzymał się tyle czasu ile mu było potrzeba do uchwycenia wątku, tak dziwnie snujących mu się myśli po głowie, potem dopiero zaczął iść daléj.
Biedny nasz przyjaciel, na wszystkie strony jak mógł obracał rozmowę ze swoją żoną, zawsze zmuszony był przyznać, że była taką jaką być była powinna, że żona jego była w swojém prawie, i że jakkolwiek uczyniła go śmiesznym w własnych jego oczach, musi i powinien znosić swoje położenie.
Powiedzieć czytelnikom, że Tristan więcej niż kiedykolwiek był w żonie swéj rozkochanym, byłoby przesadą; to tylko powiedzieć możemy, że ta ostatnia przygoda, stawiająca go w niemożności, zostania choćby nawet kochankiem tylko swojéj żony, rzucała jakąś nieprzewidzialność w téj całéj miłości, i jakiś dziwny urok. W istocie, ma teraz żyć ciągle obok Ludwiki, z prawem kochania jéj, czego nie zaniedba pewnie, ale zarazem przymuszonym się widzi, szczególniéj w przytomności pana Mametyna, pozostać w obrębach zimnéj grzeczności, jakby przy początkowém zapoznaniu; potém, wolno mu
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1370
Ta strona została przepisana.