Tristan odgadł uczucia biednego chłopca, i sam nie mogąc pokonać przyjaznego ku Willemowi popędu, rzucił się w otwarte ramiona przyjaciela.
Zbyteczną byłoby rzeczą powtórzyć, że Tristan ledwie nie został uduszonym serdecznemi uściskami przyjaciela, który po takiem wysileniu upadł na krzesło.
— A no! więc nie dla zamordowania mnie przychodzisz tutaj? odezwał się Tristan.
— O! mój drogi przyjacielu! wyciągając do Tristana rękę, odezwał się Willem, czyż przebaczyłeś mi?
— Nie miałem nigdy urazy do ciebie.
— Czy może być? czyż ty prawdę mówisz?
— Przysięgam ci, że najszczerszą prawdę mówię.
— Ileż czuje boleści, że byłem względem ciebie tyle niesprawiedliwym!
— Powiedz lepiéj że byłeś bardzo rozkochanym, biedny przyjacielu; już więc nie jesteś nim kiedy przychodzisz uściskać mnie po przyjacielsku?
— Wiem już wszystko.
— Któż ci to opowiedział?
— Sam pan Van-Dick.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1382
Ta strona została przepisana.