— Kazała mi powiedzie żebym zeszedł do niéj.
— I zejdziesz?
— Sam nie wiem.
— Otóż już się chwiejesz.
— Nie, nie zejdę.
— Czy już upakowałeś swoje rzeczy?
— Miałem je tylko zamknąć: wrócę natychmiast. I Willem pobiegł dla pożegnania się z panem Van-Dick.
— Z tobą tylko jednym byłem rzeczywiście szczęśliwym, odezwał się do Willema kupiec: truchleję na tę myśl że twój następca, nie tyle co ty wartości mieć będzie.
Willem głęboko westchnął.
— Bądź zdrów panie Van-Dick! bądź zdrów! nagle wymówił Willem, bo czuł że wzruszenie ogarniało go coraz mocniejsze.
Willem i Tristan wyciągnęli oba ręce do pana Van-Dicka, ten je serdecznie uścisnął, poczém oddalili się wspólnie.
— Mój drogi Willemie, odezwał się Tristan, teraz kiedy naszém przeznaczeniem żyć razem, powinienem ci wyznać rzecz jedną.
— Cóż takiego?
— O zmianie jaka zaszła w życiu mojém.
— Doprawdy? a czy jaka szczęśliwa zmiana?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1391
Ta strona została przepisana.