Ta strona została przepisana.
I jednym skokiem Tristan był w domu doktora.
W przedpokoju znalazł Ludwikę niezmiernie bladą.
— Spiesz się, odezwała się do niego i w imię Boga uratuj go jeżeli możesz!
— Bądź spokojna, odpowiedział Tristan, uratuję go niezawodnie.
— Ludwika z Tristanem podali sobie ręce, oni tylko byli zdolni uczuć w téj chwili te święte i szlachetne myśli i chęci swoje.
Ludwika odeszła do siebie.
Tristan pobiegł do pokoju pana Mametyna, którego bez przytomności złożono na łóżko.