rachowywam. Słuchaj mnie więc proszę. Nigdym o tém co mam ci powiedzieć nie mówił jeszcze, i cokolwiek bądź się stanie, przysięgnij mi, że to wypełnisz o co cię prosić będę, nie mówiwszy przed nikiem ani słowa o tém.
— Przysięgam ci, mój przyjacielu.
— Weź ten klucz, wyciągając go z kieszeni i oddając Ludwice, odezwał się starzec, pójdź do kantorka i otwórz go.
Ludwika z posłuszeństwem i zmimowolném wzruszeniem, jakie na nas wielka tajemnica wywiera, zadosyć chęci starca zrobiła, a otworzywszy kantorek odezwała się: już otwarty.
— Poszukaj w średniéj szufladce dwóch listów, są tam, nieprawdaż?
— Tak jest.
— Weź je; jeden jest do ciebie, wymówił starzec, oddaję ci go, znajdziesz w nim ostateczną wolą moją. Drugi jest do tego którego jeszcze nie znasz wcale, lecz którego najdaléj za parę dni poznasz; schowaj więc i ten drugi; dziś wieczorem lub jutro, jeżeli mam. wierzyć doniesieniu, pewien człowiek tutaj przybędzie.
Gdybym umarł pierwéj nim on się zjawi, to mu list ten oddasz, jeżeli zaś żyć jeszcze będę, to słowa mu nie wymówiwszy sprowadzisz go
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1397
Ta strona została przepisana.