wiając się, aby młody oczekiwany człowiek nie nadszedł w ich przytomności, w cześnie gości swoich pożegnała, pod zamówką że jest utrudzoną i potrzebuje spocząć.
W istocie, zapewniwszy się że pan Mametyn usnął w najlepsze, udała się do swego pokoju, a Tristan wróciwszy także do siebie, widział jak za zwyczaj światło w jej pokoju przez okno.
Willem odezwał się:
— A taż historya, którą mi miałeś opowiedzieć?
— Właśnie o tém myślałem.
— No! jeżeli masz jeszcze ochotę opowiedzieć mi ją? to w takim razie zaczynaj.
— Dobrze Jak też znajdujesz panią Mametyn?
— Godną uwielbienia.
— Nieprawdaż? odpowiedział Tristan z niejakim rodzajem pychy.
— A czy...? zapytał Willom tonem znaczącym.
— Słuchaj, przerwał mu Tristan.
W chwili gdy miał zacząć opowiadanie, ujrzał otwierające się okno w pokoju Ludwiki.
— Schowaj się trochę w cień, za ścianę, wymówił do Willema.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1401
Ta strona została przepisana.