Ta strona została przepisana.
Ludwika wyszła i w chwilę potém wróciła w towarzystwie tajemniczéj osoby.
— Coś w tém jest nieodgadnionego, dziwnego, szczególnego, co jednak jutro wiedzieć będę, powtarzał sobie tymczasem Tristan; niepodobieństwem jest przecie, aby Ludwika mogła mieć zalotnika. I chociaż cały był tym wypadkiem odurzony, myśli miał rozproszone i niepokoił się mimowoli swojéj, kończył jednak opowiadanie szczegółów swojéj historyi, którą znamy dobrze.