Willema, wymawiając te słowa: „Czekaj na tonie,“ i wybiegł.
W chwili, kiedy przechodził poprzek ulicę, nieznajomy doszedł do domu Ludwiki.
Tristan zastąpił mu odedrzwi.
— Gdzie pan idziesz? zapytał się Tristan.
— Gdzie idę? tam gdzie chcę, odpowiedział jegomość w płaszczu.
Tristan zadrżał, usłyszawszy glos który zdawało mu się, że nie był dla niego obcy.
— Nie przejdziesz pan, odezwał się Tristan, przybliżając się dla rozeznania rysów twarzy nieznajomego.
— Zobaczymy! zawołał nieznajomy zrzucając płaszcz po za siebie.
W téj chwili, księżyc wychylił się z po za chmury i światłem okrył obydwóch młodych ludzi
— Tristan! krzyknął nieznajomy
— Henryk dc Sante-Ile! zawołał osłupiały Tristan.
— Jakto? to ty jesteś?
— Ja sam!
— Nie gniewasz się już na mnie?
— Za co się mam gniewać?
— Za Henrykę i pchnięcie szpadą.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1421
Ta strona została przepisana.