— Pytałem się Ludwiki, po co tu przychodzisz.
— Odmówiła ci pewnie odpowiedzi.
— Tak jest.
— Pewnie jéj pan Mametyn mówić zabronił.
— Więc ty Henryku dla pana Mametyna przychodzisz?
— Dla niego samego.
— Opowiedz mi tę osobliwość.
— O! i owszem, rzecz bardzo naturalna; przypominasz sobie, że w dzień, kiedyśmy się pierwszy raz zobaczyli, powiedziałem ci, że nie znałem moich rodziców.
— Przypominam.
— Było to największém nieszczęściem życia mego. Otóż, kilka dni temu, odebrałem przez ręce tego pana który mi wypłacał corocznie mój dochód, list od Notaryusza z Amszterdamu, wzywający mnie, abym jak można najprędzéj tutaj przybył. Stawiłem się. Notaryusz powiedział mi, że niejaki pan Mametyn, szukający mię oddawna, ma do powierzenia mi nader ważne rzeczy. Późno było kiedym przyjechał, i chciałem odwiedziny moje do doktora, do drugiego dnia odłożyć, lecz notaryusz ostrzegł mnie, że pan Mametyn zalecał mu bardzo, abym zaraz w chwili
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1424
Ta strona została przepisana.