z Tristanem; nasz bohater już czatował na niego i ledwie go wychodzącego ujrzał, zbiegł ze schodów i spotkał go we drzwiach domu.
— No! i cóż? zapytał Henryka.
— Nic nie wie, odpowiedział Henryk.
— W takim razie muszę wyjechać, gdyż położenie w jakiem się znajduję, jest nieznośném.
— Radziłbym ci to uczynić, dla spokojności mego ojca i dla twojej własnéj.
— A ty co z sobą robisz?
— Ja, wyjeżdżam jutro.
— A dokąd?
— Do Paryża.
— Zobaczymy się tam z pewnością.
— Alboż i ty tam chcesz się udać?
— Tak jest, bo mam tu na górze przyjaciela, pragnącego niezmiernie udać się do Francyi.
— W takim razie, do widzenia.
— Do widzenia, i to nie za długo, odrzekł Tristan.
Henryk zniknął, a Tristan poszedł do siebie.
— Moje dziecię! odezwał się do Ludwiki pan Mametyn, zdaje mi się że mam trochę gorączki. Henryk słusznie mi powiedział że wieczorne powietrze zaszkodzić mi może. Położę
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1437
Ta strona została przepisana.