Ta strona została przepisana.
X.
Nazajutrz rano Tristan wcześnie udał się do Ludwiki, zastał ją już płaczącą.
— Cóż ci jest? zapytał troskliwie.
— To może dzieciństwo że ja tak plączę, odpowiedziała, ale małe nieszczęście podług mnie najczęściéj większe zapowiada, ja jestem zabobonna mój przyjacielu i zaraz się dowiesz, czego ja tak płaczę.
I Ludwika wziąwszy za rękę Tristana, zapro-