Ta strona została przepisana.
— Ta woda! wykrzyknęła blednąc Ludwika.
— Tak jest, z pewnością ta woda jest zatruta.
— Ale czy doprawdy pewnym tego jesteś?
— Tristan raz jeszcze próbę powtórzył, potém dodał: jestem najpewniejszy że woda zatruta.
— Ah to niepodobna! krzyknęła Ludwika na kolana upadając.
— Dla czego?
— Bo ja sama wlałam w słoik te wodę.
— Zkądżeś jéj wzięła?
— Pan Mametyn oddał mi ją z poleceniem abym ją wylała, mówiąc że gorzka.
Tristan pobladł.
— Czyś widziała dzisiaj rano pana Mametyna? zapytał żony.
— Nie jeszcze.
— Nie dzwonił dzisiaj? nie potrzebował czego?
— Także nie.
— A w nocy nie wołał służącego?
— Nie.
— Czy on pił tę wodę?
— Ogromną szklankę.
— Wejdź do jego pokoju, powiedział Tristan.