rzec to grób jego. I wskazał Tristanowi miejsce na którym wzniesiona ziemia już się darniną pokryła.
Ludwika uklękła na grobie, a wstając, zerwała nagietkę rosnącą na nim i schowała ją na pamiątkę.
— Biedny przyjaciel! wymówił Tristan.
— Oh tak! biedny! żałuj go pan, odezwał się starzec, niewiadomo prawdziwie dla czego znajdują się nieszczęśliwe i jakby przeklęte stworzenia od samego urodzenia, przez całe życie i w śmierci nawet swojéj.
Poczciwy starzec, obtarł łzy rękawem od sukni.
— Kiedyż znalazłeś ciało jego? zapytał Tristan.
— Piętnastego zeszłego miesiąca, w piątek rano, odpowiedział starzec.
— W piątek z zadziwieniem powtórzył Tristan.
— Tak panie, odpowiedział starzec.
— Ach! więc niezawodnie, trzeba widzę wierzyć w fatalność, wymówił Tristan.
— I w Opatrzność, odezwała się Ludwika, nadstawiając ze łzawém okiem czoło Tristanowi.
Potém oboje raz jeszcze pożegnawszy grób Henryka, zeszli zgóry trzymając się za ręce i często się odwracając, jakby chcieli żeby pamięć miejsca, widnokręgu, przeszłość i wszystkie w niéj wypadki i wszystko co za sobą zostawiali, głęboko się im wyryło w pamięci.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1457
Ta strona została przepisana.
KONIEC.