„I wyszedłem.
„Po upływie dziesięciu minut, Karol za mną przyszedł; znał moją nieugiętość w podobnych razach, ani więc przez chwilę nie kusił się, aby sprawę tę na mniéj ważną przerobić.
„Umówione zostało: że się bić będziemy na szpady, mój przeciwnik miał je przywieść i trzeciego świadka sprowadzić.
„Przyjechaliśmy pierwsi; zresztą nic w tém nie było dziwnego bo umówiona godzina nie wybiła jeszcze.
„Czas był prześliczny; to słońce wiosenne tak piękne wszędzie a najpiękniejsze w Rzymie wschodziło za pagórkami dawnego Tybru, i rzucało światło na szranki Kolizcum przez szpary olbrzymich kolumnad.
„Czekaliśmy prawne dziesięć minut, po których markiz w towarzystwie trzech swoich świadków ukazał się, a z tych jeden, podług umowy, miał przejść na moją stronę, Karol wyszedł przeciwko nim.
„Pocieszny markiz, zdawał się być rozdrażnionym, a sądząc po ruchach jego, chciał wszystko zabijać. Można było wnosić, że przeciw niemu, tak jak przeciw Hamletowi nie dość
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/189
Ta strona została przepisana.