pana spowiedź przyjąłem. A jeżeliśmy zapomnieli powiedziéć sobie czego jeszcze, to przypomnimy sobie tam wysoko.
I z tą samą zimną krwią która go dotąd cechowała. Henryk z liną w ręku, wszedł na drzewo, gdy Tristan mniéj przyzwyczajony i mniéj oswojony ze śmiercią, podejmował drżącą ręką pistolet, który w czasie opowiadania Henryka upuścił na ziemię.
Nagle usłyszano wielki szelest między drzewami, i ujrzeli człowieka biegnącego w końcu zarośli pomiędzy lasem a polem: Henryk zajęły umocowaniem liny, do gałęzi krzyknął:
— Karol! jeszcze Karol!
— Ah! znajduję cię przecie, zawołał ostatni, nieszczęśliwy! myślałem żeś już na zawsze wyrzekł się tego okropnego przedsięwzięcia!
— Słyszysz go pan? zawołał Henryk do Tristana, zawsze ta sama strofa zwykłéj piosnki. — W imię nieba zatrzymaj go pan! proszę cię! błagam! zatrzymaj go pięć minut tylko!
— Karol nie uważając na to, co Henryk mówił, szybko biegł do niego z całą miłością duszy chrześcianina, rozwiniętą teraz więcéj jak w kimkolwiek i kiedykolwiek.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/225
Ta strona została przepisana.