lić się i pozwolić mi spokojnie dokonać to, po co tu przybyłem.
— Odważnie! krzyczał Henryk, trzymaj się stale, mój kolego! jednę jeszcze minutę a skończy.
— A więc mam do czynienia z szalonymi? rzekł Karol, lecz nieszczęśliwi! mówił daléj biorąc za rękę Tristana którą ten przybliżał pistolet do swego czoła, nieszczęśliwi! czyż nie wiecie że zostaniecie potępieni przez całą wieczność?
— Amen! zawołał Henryk, puszczając się w powietrze.
Karol, na widok przyjaciela bujającego pod drzewem, krzyknął przeraźliwie, chciał gwałtem odeprzeć zaporę stawianą przez Tristana. Walka wszczęła się między niemi, a w téj, pistolet trzymany przez Tristana wystrzelił.
W téj saméj chwili, Tristan uczuł, że palce ściskające jego rękę, zwolniły i rozwarły się. Karol krok cofnął się, zachwiał i upadł zalany krwią. Tristan z przerażeniem spojrzał na niego, kula trafiła go w twarz, a że z tak bliska, straszliwie mu ją rozerwała.
Nieszczęśliwy tarzał się w konwulsyném kopaniu.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/227
Ta strona została przepisana.