w powietrzu, tyle pogody im niebie, tyle szczęścia lub obojętności na twarzach mijających ją ludzi, że w téj wesołości zesłanéj od Boga ludziom, nie mogła się przekonać o swojéj boleści i wierzyć, że tylko ona jedna jest smutną pomiędzy nimi. W naszéj samolubnéj naturze, myślimy, że wszyscy powinni czuć boleść naszą, i kiedy zdarzy nam się wypadek, zdolny ubielić siwizną przez jednę noc włosy, albo rozedrzéć duszę w naszém istnieniu, gdy wybieżymy w obłąkaniu prawie na świat, dziwimy się, że wszystko na tém samem miejscu znajduje się, jak było, przedtem nim dotknęło nas nieszczęście, podziwiamy że się słońce nie zatrzymało, niebo nie zachmurzyło, i że przechodzą koło nas ludzie w galowych strojach, z radością w sercach, a wesołością na twarzy. W pierwszéj chwili to nas zasmuca, potém rozrywa, a wreszcie pociesza, bo zaczynamy uważać i wierzyć ile boleść nasza jest drobnostką w święcie całym, gdy wszystko co jest wyższym od nas, nie cierpi, a co wyższym nie zmienia się. Ludwika więc nie będąc świadkiem nieszczęścia swego, zachowywała w głębi serca nadzieję, że jaki opatrzny wypadek może Tristanowi przeszkodził, i nie
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/232
Ta strona została przepisana.