Ludwika ledwie nie padła, bo w miarę jak jéj obawy urzeczywistniały się, utracała siły.
— W każdem zdarzeniu, moja piękna pani, odpowiedział ten co nosił imię Jana, musisz pójść do kommissarza policyi, bo jeżeli znaleźli ciało, musieli spisać protokół, on zatém będzie mógł udzielić ci objaśnień.
— Ah! dziękuję panu, odrzekła Ludwika.
— Nie ma za co. Smutne to rady, daję pani, ot i wszystko.
I Jan pokazał nieszczęśliwéj, mieszkanie kommissarza policyi. Przyszła tam, myśląc że jéj zaraz co powiedzą, ale znalazłszy trzy osoby które pierwéj nim ona przybyły, musiała czekać aż zacny urzędnik skończy z nimi, nastąpiła wreszcie koléj i na nią — wprowadzono ją.
— Panie! wymówiła wchodząc i kłaniając się kommissarzowi, który dla lepszego jéj widzenia spuścił okulary i nad szkłami na nią patrzył, panie! czy to prawda, zapytała, że jakiś człowiek zabił się dzisiaj w lesie Buloliskim?
— Tak jest pani, o siódméj rano.
— Ah Boże! cicho wymówiła Ludwika.
— Czy mogę się zapytać, jaki pani masz
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/235
Ta strona została przepisana.