nieszczęścia swego, ale przeciwnie, boleść ją zabijała.
W końcu, na zakręcie jednéj ulicy, zachwiała się i upadła na ziemię, czoło jéj uderzone o bruk, zakrwawiło się. Zaniesiono ją do jakiegoś sklepu, a że pomiędzy temi co się na widok przypadku tego zgromadzili, znajdował się doktor, osądził że ma zapalenie mózgu i że ją trzeba odnieść do jéj domu. Lecz biedna kobieta nie miała żadnego papieru przy sobie z któregoby można się było dowiedziéć o jéj mieszkaniu. Wówczas doktór, będąc już podeszłym i bardzo szanownym, a widząc młodą, piękną i zajmującą kobietę, nie kazał jéj odnosić do szpitala, lecz przyjął do siebie, powierzając ją staraniom swojej siostrzenicy.
Choroba powiększała się szybko i maligna opanowała wątle i biédne stworzenie. Nic nie ma okropniejszego jak maligna, z temi niezrozumiałemi słowami, straszącemi tych co je słyszą, i dla tego młoda dziewczyna czuwająca teraz nad Ludwiką, bała się snu jéj równie jak i bezsenności. Nazajutrz po piérwszém lekarstwie, które jéj dał doktór, była trochę spokojniejszą, a otworzywszy oczy postrzegła
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/239
Ta strona została przepisana.