koło siebie młodą dziewczynę, któréj nie widziała.
— Kto pani jesteś? zapytała się wreszcie.
— Jestem siostrzenicą doktora, który ma o pani staranie i który cię uzdrowi, bądź tego pewna.
— Ah! prawda! jestem chorą! a o nim czy nie ma wiadomości?
— O kim?
— O Tristanie!
— Młoda osoba dała znak, że nie rozumie o co idzie.
— A prawda, to słusznie, odrzekła Ludwika, pani go nie znasz, ale ja która go szukam, muszę go wynaleść, a dla znalezienia go musze wstać.
I w rzeczy saméj, zrobiła usiłowanie, aby powstać z łóżka.
— To niepodobieństwo! pani, wykrzyknęła dziewczyna, wstrzymując ją, mój wuj zakazał ci wszystkich wysileń, wszystkich ruchów.
— Ależ on, przez ten czas jest złożony w domu umarłych: w domu tém, ciało jego jak biedaka porzucone, mego Tristana, który mnie tyle kochał i ja go mam z drugimi zostawić! Oh! panienko, pozwól mi wstać.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/240
Ta strona została przepisana.