nie. bardzo dla siebie niebespieczne. A wśród tego wszystkiego, dręczyła go jeszcze obawa, czy Ludwika nie zabiła się także, i ta obawa, nie dozwoliła mu przez cały dzień wziąść się do jadła. Mił tylko jednę chwilę uspokojenia, kiedy zaczynał się śpiew, codziennie dający się słyszyć.
Ta co miała władzę rozerwania niespokojności chorego. wiedzie musiała co się w sercu jego działo, bo tak jak w pierwszym dniu, śpiew był smutny, lubo przy końcu dało się słyszyć kilka słów pociechy i nadziei.
Jednak noc nie wydała się krótszą Tristanowi, sen miał przerywany gorączką a gdy wszedł służący, prosił go, aby poszedł na ulicę Ś-go Jakóba, i gdyby się tam jeszcze nic nie dowiedział, aby się udał do składu Trupów, i wypytał czy nie znaleziono umarłej kobiety. Przez czas nieobecności służącego, Tristan rachował godziny, minuty, sekundy, zaledwie odpowiadał na zapytania lekarza, z którego rozmowy zrozumiał to tylko, że mógł, jeżeli chce, wstać na chwile i pójść do okna dla użycia świeżego powietrza.
Służący wrócił nareszcie. Na ulicy ś. Jakóba żadnéj nie było wiadomości, a w składzie trupów
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/278
Ta strona została przepisana.