lisz) ten dom. Będziesz zatem na wsi, a to może przyjemniéj i miléj będzie niż być w Paryżu.
— Tak pani, lepiéj jak w Paryżu. Dziękuję pani. Jeszcze zgadłaś żem ubogi i ofiarujesz mi pomoc i ratunek, po uciechach jakich mi nie szczędziłaś. O dzięki! jednakże tego przyjąć nie mogę.
— Źle to pan rozumiesz co ja mówię, rzekła rumieniąc się młoda kobiéta i zrobiwszy poruszenie, aby się zbliżyć do Tristana. Dla każdego uczciwego człowieka zdarzają się tak trudno położenia czasem, że te doprowadzić go mogą do samobójstwa; trzeba tedy, aby te okoliczności i położenia które zdarzy przypadek, albo Opatrzność zeszłe mu w drodze życia, mogły go uratować i przynieść mu pomoc. Jestem bogatsza od pana, dzielę się więc z nim, do dnia w którym pomoc Boska zastąpi moją. Ja nie obrażam pana, wypełniam tylko prawo Chrystusa. Oto jest wszystko.
— Pani jesteś aniołem! ze łzami w oczach wymówił cicho Tristan. Przebacz mi żem źle twe słowa zrozumiał, ale pani wiesz, że ci co cierpią łącznie na ciele i umyśle, są tkliwsi od innych: to jest dziełem bardziéj nerwów niżeli serca. Chciéj więc być wyrozumiałą.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/286
Ta strona została przepisana.