Wyszedłszy z domu, odwrócił się znów aby spojrzéć na całość pamiątek, obejrzawszy je pierwéj w szczegółach. Zewnątrz, ślady były widoczniejsze jak wewnątrz domu. Ten sam był mur i ściany, to samo niebo i prawie te same drzewa wszędzie.
Przyszedłszy do jednego kląbu, wymówił do służącéj mającéj trochę głupowatą minę, jak wszystkie, służące, które noszą niebieskie pończochy, szare suknie, popielate fartuchy i policzki czerwone:
— Wyrzucono lulaj ławkę darniową!
— Tak jest panie! natomiast postawiono żelazną. Pani tak chciała, bo znajdowała, że dawna była bardzo wilgotną.
— Znajdować wilgotną, pomyślał Tristan, ławkę, na któréj co wieczór siadałem z Ludwiką! Ah! głupcy! w jakim wieku twoja pani?
— Oh! ona może, miéć od pięćdziesięciu do pięćdziesięciu pięciu lat, panie.
— A twój pan?
— Pan ma blizko sześćdziesięciu.
— Cóż oni robią? czém się trudnią?
— Są czapnikami. O! to bardzo dobry zakład.
Tristan wzruszył ramionami i wyszedł. Szu-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/302
Ta strona została przepisana.